wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 4 Serce a Rozum?

Obudziłam się  rano , bo za oknem słońce już wzeszło. Leżałam na łóżku , chyba podpięta do kroplówki , leżałam patrząc się w sufit to nie był domek nr 3 ale jeden z pokoi w Wielkim Domu. Gdy chciałam się podnieść poczułam straszny ból pleców i tępy ból głowy. Tak bolało że aż znów opadłam na poduszkę i w tym samym momencie zauważyłam że Percy śpi obok siedząc na stołku opierając się o moje łóżko. Poniosłam rękę by dotknąć jego włosów , głaskałam go po głowie jakiś czas , gdy do pokoju weszła Annabeth:
-Ooo...Margot nie wiesz jak się cieszę że już się obudziłaś.- powiedziała szeptem by nie obudzić mojego brata.
- Ann co się stało?- spytałam obolała.
- Nie pamiętasz?- zapytała zaskoczona.
- Nie za bardzo.
- Więc tak, walczyłaś z Clarisse , jak wygrałaś pojedynek i chciałaś pomóc jej wstać , ona odmówiła. Ty odeszłaś kawałek. Zaatakowała cię od tyłu,  rozcięła ci plecy i uderzyła kijem od włóczni prosto w tył głowy i wtedy upadłaś i straciłaś przytomność na 4 dni.
- Przez 4 dni nie było ze mną kontaktu?!
- Tak , ale już się obudziłaś i jest wszystko dobrze: rana na policzku , ramieniu, udzie oraz klatce piersiowej  zagoiła się całkowicie jak , Percy zabliźnił je za pomocą wody. Po ranie na plecach została blizna ale na szczęście  praktycznie nie widoczna ale na początku podczas większego wysiłku może dać się we znaki wrącym bólem. Z czasem powinien ból się zmniejszyć albo całkiem ustać. Bo został naruszony  rdzeń kręgowy ale to nic poważnego. Przez parę dni nie możesz się  nadwyrężać. Percy zapewne tego dopilnuje żebyś się nie przemęczała , ja i reszta ekipy też będziemy tego pilnować.- nie skończyła bo jej przerwałam:
-Ann , a poza tym to wygraliśmy?
- Tak , gdybyś nie kazała Percy'emu biec dalej , nie zdążylibyście podać Nico sztandaru na czas , bo czerwonym też udało się zdobyć nasz sztandar , ale oni nie mieli w drużynie trzeźwo myślącej córki Posejdona  i jej szybko biegającego brata oraz potrafiącego się przemieszczać cieniem syna Hadesa.
- Nie zapominaj o sobie Ann przecież to ty wszystko wymyśliłaś!
- Margot , może ja wszystko wymyśliłam ale podczas bitwy liczy się też spokój, opanowanie i zdolność jasnego myślenia , szybkiego działania , daru przekonywania innych , dowodzenia , umiejętność myślenia o dobru ogółu to wszystko to powinna mieć każda jednostka w grupie bo gdyby nagle trzeba było coś zmienić ta jednostka powinna umieć zadziałać i wpłynąć na działania i moralność reszty drużyny. Aby grupa była zwarta i gotowa do działania. I ty te wszystkie cechy posiadasz , ja i Chejron obserwowaliśmy cię z boku , jakby co? Ale ty poradziłaś sobie śpiewająco.
- Ale Annabeth , ja tylko chciałam dać Percy'emu szansę ucieczki i odwrócić uwagę Clarisse nic więcej!
- I to właśnie pozwoliło nam wygrać. Ty podejmując walkę z córką Aresa , pozwoliłaś Percy'emu do biec na czas do Nico , zwróciłaś uwagę pozostałych na siebie głośnym pojedynkiem , wszyscy popędzili sprawdzić co się dzieje i nikt nie zwrócił uwagi najpierw na Percy'ego a potem na Nico. Jak czerwoni zauważyli że muszą ruszać już było za późno. Jedyne co mogło się lepiej skończyć to własnie twój pojedynek  z Clarisse.
- No i ! Mogło się skończyć o wiele gorzej!
- Nie przejmujesz się tym co ci się stało?
- Oczywiście że się przejmuje ale przecież , nie jest ze mną tak źle , żebym musiała do końca życia być kaleką , puki mi to nie grozi nie będę się nad sobą użalać.
- Takiej optymistki jeszcze nie mieliśmy w obozie , no może poza Silenią.
- Ach tak czyli w tym obozie są tylko pesymiści i realiści co?
- Humor , nigdy cię nie opuszcza?
- Żebyś wiedziała , nie można ciągle chodzić nadąsanym lub pochmurnym , trzeba czasem się pośmiać , na przykład my na naszym pierwszym festiwalu filmowym , śmialiśmy się praktycznie co chwile!
- Tak , to prawda dawno się tak nie uśmiałam i pytałam Chejrona , pozwolił nam na kolejne spotkanie i powiedział że takie zabawy zbliżają.
- Tak to prawda. Haha
Śmiałyśmy się tak bardzo że aż obudziłyśmy Percy'ego:
- Ej, tu się próbuje spać!
- Ej , nie widziałeś kozy mej?
- Co?
- Co , pstro wstawaj leniu!- powiedziałam i zaczęłam go szturchać.
- Margot przestań! - nie ustępowałam a Ann chichotała pod nosem.
- Co przestać?
- Przestań mnie szturchać , chce jeszcze po pospać!
- Nie , nie pośpisz sobie puki , ja nie śpię!
- Proszę , bardzo proszę , daj mi spokój!
- Nie , mój mały , słodki , braciszku!
- Dobra , nie jestem mały , słodki tak i proszę przestań!
- Nie mój mały glonomóżdzku!
- Ej , ty też zaczynasz?
- Ale z czym ?
- Ty już dobrze wiesz z czym?
- Nie , nie wiem może odglonujesz mój mózg , co?
- Przestań się ze mnie nabijać!
- Ja się wcale nie nabijam tylko chce żebyś oczyścił mój mózg z glonów!?
- Haha , bardzo  śmieszne!
- Żebyś , wiedział że tak , Haha...
- Przestań!
- Ale co?
- Eh , ale ty jesteś upierdliwa!
- Wcale że nie!
- Własnie , że tak?
- Percy , wiesz że Ann tu jest wszystko słyszy i chichocze?!
- Co?!- zaskoczony , zarumienił się.
- Haha , Percy zakochał się Annabeth  , jakie to słodkie!- powiedziałam , uśmiechając się i robiąc słodkie oczka.
Nagle odezwała się Ann :
- Percy , przecież ona specjalnie Cię , denerwowała by zwrócić na siebie twoją uwagę!
- Ale po co?
- Percy twoja siostra odzyskała przytomność!- krzyknęła.
- Ah , Margot przepraszam zawsze tak mam jak ktoś mnie nagle obudzi.
- Percy nic się nie stało! - nie zwrócił uwagi na moją odpowiedź , tylko usiadł na łóżku  , mówiąc:
- Ann , mam prośbę mogłabyś wyjść?
- Tak.- odpowiedziała i wyszła.
- Margot zapamiętaj jedno , nigdy  nie karz mi cię zostawiać samej nawet jak jesteś w obozie , dotarło.
- Percy , czy ty się o mnie zamartwiasz ?
- Tak, moja mała , urocza , niegrzeczna i głupiutka siostrzyczko!- powiedział słodkim głosem.
- Braciszku , nie jestem zaraz taka mała mam pond 1,70 wzrostu  , urocza skoro tak uważasz , niegrzeczna może i zacznij się przyzwyczajać. Głupia też nie jestem!
- Wiem , wiem kochana!- mówił do mnie tak uroczym głosem , że zaczęła podejrzewać iż szykują się gorsze nowiny.
- Percy nie mdlij mi oczu , tylko mów co się dzieje? Czy jak byłam nieprzytomna to na spotkaniu rozmawialiście o przepowiedni , nie mów mi że idziesz na kolejną misje , a mnie zostawisz tu w obozie?
- Margot , ja...
- Co?!- powiedziałam  wściekłym głosem.
-  Ja, ja nie chciałem żebyś szła , bo nie chcę żeby coś ci się stało, rozumiesz , nie po to mam się tobą opiekować , żeby zaraz cię stracić , już raz prawie straciłem naszą mamę , podczas 2 misji myślałem że straciłem naszego przybranego brata i Annabeth. Na 3 misji dałem mantikorze uprowadzić Ann. , przeze mnie Nico stracił siostrę! Ja nie chcę znów i tym razem mieć na sumieniu kogoś mi bliskiego , nie chcę tak jak Nico płakać  po stracie bliskiej mi osoby. Ja chcę żebyś była bezpieczna , nie chce się narażać , jak pozostałych . Jesteś dla mnie zbyt ważna! Proszę zrozum! Kocham Cię siostrzyczko , ponad życie i oddałbym za Ciebie , swoje!- powiedział przez łzy , chwytając obiema rękami moją twarz. Popatrzył na mnie szklącymi się od łez , niebiesko-zielonymi oczami. Było mi go żal , rozumiałam chce się mną zaopiekować. Ale patrząc w te oczy , nie mogłam mu się sprzeciwić ale:
- Braciszku, wiem że Ci na mnie zależy , że chcesz mną się opiekować , że się o mnie martwisz ale zrozum nie możesz mnie trzymać tu , jak psa przy budzie. Zrozum też to , jak ja będę się czuć jeśli okaże się że tobie coś się stało lub nie żyjesz. Chcesz iść na misje ryzykować dla mnie , a pomyślałeś o tym , że mnie też na tobie zależy , też cię kocham i nie chcę cię stracić. Nie po to Cię zyskałam , żeby cię zaraz stracić.
Te słowa do powiedzenia były trudne dla mnie , a dla niego do zrozumienia. Chciałam by pojął fakt że nie tylko on chce dbać o mnie ale i ja o niego , bo jesteśmy rodzeństwem i do tego bliźniętami do cholery!
On puścił moją twarz i chciał wyjść , powstrzymam go łapiąc go za rękę. Mimo bólu dźwignęłam się i go do siebie przytuliłam. Percy objął mnie w pasie , przytulił głowę do mojego ramienia. Ja zaczęłam głaskać go po włosach, pocałowałam  go w czoło. Jedną ręką odchyliłam jego głowę i jeszcze raz spojrzałam  w jego oczy. Było widać w nich smutek , zatroskanie i zmartwienie. Nie chciałam kazać mu  zmienić zdanie , tylko żeby zrozumiał że ja też nie chcę go stracić:
- Percy, braciszku ja po prostu nie chcę Cię stracić!- I sama się rozpłakałam , przytulając się do niego mocniej , mimo nasilającego się bólu , powiedziałam  mu do ucha:
- Kocham Cię , braciszku i nie pozwolę by ktokolwiek , cię skrzywdził , rozumiesz!
Odchyliłam głowę , patrzył na mnie ale w jego oczach , nie było już smutku i zmartwienia , tylko zostało zatroskanie i pojawiła się ulga. Uśmiechnął się lekko i pochylił się do mnie i szepnął mi do ucha:
- Ja Ciebie też , kocham i też nigdy nie pozwolę skrzywdzić.
Ból stał się tak silny , że musiałam się położyć. Jak opadłam na łóżko , Percy dotknął mojego czoła , dalej się lekko uśmiechał teraz to mnie pocałował w czoło. Kiedy się podniósł , spytałam:
- A Chejron się zgodził ?
- Tak właściwie to nie do puki nie wyzdrowiejesz, ale chciał jeszcze posłać Clarisse. Jakby Ann się nie wtrąciła to ona by wyruszyła nawet i dziś. Annabeth przekonała go by się wstrzymał , aż ty wyzdrowiejesz , ponieważ  w przepowiedni chodzi o dziecko jednego z najstarszych bogów. Czyli o mnie , ciebie lub Nico tylko że Nico ma jeszcze do 16 dwa lata. Prędzej jedno z nas.
- Możliwe , że nie musi chodzić tylko o jedno z nas , może też chodzić o naszą 2 , bo jesteśmy bliźniętami. Wyrocznia mogła pominąć ten fakt , przecież do nie dawna nikt o mnie nie wiedział i nikt nie podejrzewał, że Posejdon będzie miał dwoje dzieci!
- To jest też prawda.
- A co z Clarisse?
- Ach , tak została ukarana , musi sprzątać stajnie pegazów i koni , za nas i zakaz brania udziału w bitwach o sztandar , wyścigach rydwanów do odwołania oraz ma zakaz zbliżania się do Ciebie na odległość mniejszą niż 10 metrów!
- Serio , zakaz zbliżania się? Dlaczego?
- Zrobiła ci krzywdę specjalnie! I na pewno oberwie tak solidnie ode mnie , że już nigdy nawet nie pomyśli o tym ,że zrobi ci cokolwiek!
- A co robimy z misją?
- A chrzanić reguły o 3 osobowych grupach pójdziemy w czworo a nawet w pięcioro.
- Ok, czyli?
- Ja , ty , Annabeth , Grover oraz Rachel.
- Aha , a kto to ta Rachel , a podobasz się jej?
- Rachel to ta rudowłosa dziewczyna z twojego snu , i nie wiem czy się jej podobam?!
- Eh, myślałam , że tak bo chyba kilka dziewczyn nie tylko od Afrodyty ma na ciebie chrapkę , braciszku!
- Ej, przestań!
- No , co gapią się na ciebie nie tylko na treningu , jak czasem na nie spojrzę to jakby pożerały Cie wzrokiem!
- Na prawdę?
- Coś taki zdziwiony?
- Bo nigdy dziewczyny się mną nie interesowały?
- Haha , bardzo zabawne , braciszku! Po pierwsze chłopak przystojny , zdarza się rzadko , po drugie masz już na kacie aż 3 udane misje i szykujesz się na 4!
- Ja , przystojny nie rozśmieszaj mnie siostrzyczko!
- Tak to prawda!
-  Wcale nie!
- Własnie , że tak! I  ja jestem Margot i jestem siostrą najbardziej niesamowitego faceta na świecie , Percy'ego Jacksona , syna boga mórz! Jeśli ktoś to zakwestionuje , to mimo mojej szramy na plecach , pokiereszuje mu kości!- wydarłam się tak głośno , że przechodzące obok okna córki Afrodyty , aż obejrzały się na nas. Percy się zarumienił i zasłonił mi usta ręką , żebym nie wykrzyczała czasem czegoś jeszcze. Córki bogini miłości , zatrzepotały zalotnie rzęsami , zrobiły słodkie oczka i posłały po buziaku do mojego brata. Potem sobie poszły. Kiedy Percy zdjął mi rękę z ust, powiedziałam:
- Aha, a jednak miałam rację, haha!
- Ej , wcale !
- Percy , przestań zaprzeczać , przecież jesteś jedynym facetem , oprócz Nico , który jest synem boga z wielkiej trójki i jako jedyny masz niebiesko-zielone oczy i czarne włosy .
- No i ?
- Eh , ale ty jesteś niemożliwy , nie będę ci dalej tego tłumaczyć! - Powiedziałam i w tym samym momencie do pokoju wszedł Nico:
- Hej! Jak się czujesz?
- Ja , lepiej choć plecy dają się we znaki.
Percy spojrzał na mnie , posłałam mu spojrzenie po , którym powinien wyjść i tak się stało, mój brat zostawił mnie sam na sam z synem Hadesa.
- To dobrze , że się lepiej czujesz!
- Słuchaj mam pytanie.- postanowiłam że go zapytam o nasz ostatni pocałunek.
- No , słucham.-odpowiedział siadając obok mnie na łóżku.
- Więc , tak pamiętasz jak na pomoście?- gdy to powiedziałam , zarumienił się , chciał uciec ale nie pozwoliłam mu na to , złapałam go za rękę. Znów usiadł obok mnie i spytał:
- Czemu o to pytasz?
- Chce wiedzieć , za co to?
- Ja , ja ...
- Spokojnie , przecież cię nie ugryzę.
- Dobra, podobasz mi się , ok.- powiedział przygryzając wargę. Wyglądał , przy tym tak niewinnie , jak zagubiony kociak.
- Ja , ci się podobam , ale w tym obozie są od mnie ładniejsze!
- Ale ,z nich wszystkich ty podobasz mi się najbardziej.
Nie odpowiedziałam , a on przybliżył się do mnie i powiedział:
- Możesz zamknąć oczy? - i znów nie odpowiedziałam i wykonałam polecenie. Choć go nie widziałam , czułam że jest blisko bo czułam na twarzy jego oddech. Potem poczułam przyjemne ciepło na swoich ustach. Nico mnie pocałował , znowu. Nie odsunęłam się , chciałam czuć to przyjemne ciepło jak najdłużej. Była to najcudowniejsza chwila w moim życiu , chciałam by trwała wiecznie , ale jak na złość do pokoju musiała wejść Clarisse.


Mam nadzieje , że się spodoba! 
Margot  





3 komentarze:

  1. Jednak Nico mi pasuje do niej. Co do rozdziału super. Tylko niech Margot szybko wyzdrowieje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej podobała mi się końcówka ;) Chociaż ja lepiej opisałabym jej odczucia podczas pocałunku. Notka całkiem ok :)

    Zapraszam do mnie: http://heroes-new-adventure.blogspot.com/ i http://believe-in-greek-gods.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne
    Jak reszta :D
    Kocham ten blog <3 /Nikola Kołaczyk

    OdpowiedzUsuń